Jednym z moich ulubionych pisarzy jest Andrzej Sapkowski, ze szczególnym uwzględnieniem opowieści o Wiedźminie. Kilka książek ze splątanymi losami, czasami i przestrzeniami. Wszystko dzieje się teraz i przedtem i potem, czasami gubisz się, co było pierwsze, bo tak naprawdę, jakie to ma znaczenie? Utkane losy przedziwnych postaci  ze świata fantazy, przeznaczenie i reguły, czarodziejki i królowie, krasnoludy i elfy, zaginione księżniczki i ON - Wiedźmin. 

       Mutant porzucony przez matkę, walczący z potworami, znakomita maszyna do zabijania. Teoretycznie jest postacią pozytywną, ale tak naprawdę  - zabija. To jego praca, powołanie, przeznaczenie - w sumie to czy jest katem czy ofiarą, zależy od tego kto opowiada jego historię. Kilka lat temu na podstawie książki zrobiono grę komputerową - absolutny światowy bestseller, a potem polski serial... Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle - smutno, siermiężnie i biednie. Wielbiciele Wiedźmina byli w ogromnej większości bardzo zawiedzeni. 

       I nagle poszło hasło, że nowy serial zrobi NETFLIX - wielkie oczekiwania i nadzieje, w roli głównej super aktor, ogromny rozmach i... jakoś tak nie do końca. Serial jak serial. Szału nie było. Trzy sezony Obejrzane tak... z dużym dystansem, bez wielkich fajerwerków. Długo nie było czwartego sezonu, chociaż go zapowiadano, i... Wczoraj zobaczyłam kilka odcinków nowego sezonu. Zmienili głównego bohatera. Inny - niewątpliwie bardzo znany i przystojny, ale - inny aktor gra rolę Wiedźmina. Byłam w szoku. Tak po prostu, i - nowy sezon toczy się dalej, wszyscy pozostali aktorzy grają, jakby nic się nie zmieniło, chociaż zmieniło się wszystko. Sceny łóżkowe, spotkania starych przyjaciół, walki, czy tylko ja zauważyłam różnicę ?!

       Najdziwniejsze było to, że po trzech odcinkach przestało mi to przeszkadzać, przyzwyczaiłam się. I nagle zapaliła mi się malutka czerwona lampka. Zmienił się tylko aktor, cała gra toczy się dalej, podobnie jak w naszej "rzeczywistości". Zmieniają się imiona króli, prezydentów, gwiazd muzyki czy celebrytów. To czy ktoś jest bohaterem czy bandytą, zależy w dużej mierze od tego, kto opowiada historię. Jesteśmy tylko malutkimi pionkami w czyjejś opowieści - nawet główny bohater może zostać wymieniony - bo tak naprawdę, to też tylko pionek. Kto tak naprawdę pisze naszą historię?

                                                                                                                             

                                                                                        Tutejsza

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Opowiesc o zeglarzu

Port Aransas

Na zaglach